Podtytuł zeszłotygodniowego wpisu oznaczony został skrótem „cz. 1”, przez co należy przypuszczać, że historia ekscesów łódzkiego WIF ma swój ciąg dalszy. A i owszem ma. Ciąg dalszy dotyczy słynnej już sprawy „apteki w Kamieńcu”, a jak już wspominałem impulsem, który popchnął mnie do wyrażenia opinii (choć, co dla mnie charakterystyczne, nikt o takową nie prosił), był tekst, który pojawił się w DGP o „zastraszanym przez biznes urzędniku” – Romualdzie Boguszewskim.

Inaczej niż dziennikarze DGP, nie stawiam tezy. Chciałbym, żebyście na podstawie obu opisanych przeze mnie spraw sami ocenili kompetencje oraz zasadność działań p. Romualda. 

Pech chciał, że „sprawę apteki w Kamieńcu” znam od podszewki, jednak w czasach gdy nad nią pracowałem, reprezentując Federację Pacjentów Polskich, w żargonie branżowym określaliśmy tę grupę spraw mianem „1%”. 

ALE O CO CHODZI?

Stan faktyczny jest prostszy niż Najman. W zamierzchłych czasach, długo jeszcze zanim konsumpcja nietoperza w odległym azjatyckim kraju utrudniła nasze i tak już nieproste życie, bodaj w 2014 r. doszło do transakcji, w wyniku której nastąpiło połączenie spółek. Spółka A przejęła, w trybie art. 492 §1 pkt 1) ksh, posiadającą zezwolenie na prowadzenie apteki, spółkę B. 

Na gruncie przedstawionego stanu faktycznego wyrosło karkołomne (jak się później okazało) zagadnienie prawne – „czy przejmująca spółka A, przejęła (tj. posiada) wraz z całym majątkiem spółki B stosowne zezwolenie na prowadzenie apteki? Wg. schematu:

Osobiście nie mam cienia wątpliwości, że zezwolenie przeszło, ale nie jest to kluczowe z perspektywy tego co chciałbym przekazać, a jako że zależy mi na poczytności tekstu, oszczędzę Wam dogłębnych analiz prawnych. To natomiast co jest kluczowe, to fakt, że na gruncie jednego, IDENTYCZNEGO, stanu faktycznego doszło do szeregu różnych rozstrzygnięć sądowych.

ŚWIATŁO MOŻE BYĆ ALBO ZAPALONE, ALBO ZGASZONE 

Zainteresowanych pełniejszym kontekstem (pre)historii spraw o 1% odsyłam do poczynionego przed 3 laty artykułu: https://www.rp.pl/Opinie/311209978-Maciej-Konarowski-Mozna-miec-wiecej-niz-1-procent-aptek.html . Wówczas po ukształtowaniu się III różnych linii orzeczniczych przed WSA (w zależności od składu osobowego), doczekaliśmy się w końcu jednoznacznego i (jak naiwnie przypuszczałem) ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy przez NSA. 

Na tym etapie moja burzliwa przygoda z „jednoprocentówkami” się zakończyła. Taktownie się pożegnaliśmy i każdy poszedł w swoją stronę. 

W tak zwanym międzyczasie okazało się po 7 wyrokach NSA uznających, iż na mocy art. 494 § 2 ksh doszło do sukcesji generalnej, skutkującej przejściem zezwolenia „aptecznego”, NSA w składzie, któremu przewodniczył sędzia o znamiennym nazwisku – Wojciech Kręcisz, postanowił uznać odmiennie. Bardzo odpowiedzialnie. Zwłaszcza, jeżeli wiemy, że jednym z zasadniczych zadań Naczelnego Sądu Administracyjnego jest ujednolicanie linii orzeczniczej. 

Tym bardziej, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że wszystkie sprawy o 1% mają nie tylko jednakową podstawę faktyczną i prawną, ale w zasadzie dotyczą jednej czynności prawnej. Przy przejęciu spółek „Apteki” mogły albo przejść, albo nie przejść. Tertium non datur. To tak jakby nastolatek pragnąc nabyć 10 paczek papierosów uiścił należną cenę, po czym sprzedawca oświadczyłby, że nie ma pewności do pełnoletności młodzieńca, więc na wszelki wypadek wyda mu 7 paczek.

OCZAMI PRZEDSIĘBIORCY 

Proszę Was teraz, abyście na chwilę wczuli się w sytuację przedsiębiorcy i spojrzeli na tę sytuację z jego punktu widzenia. Państwo pobiera od Ciebie krocie w formie daniny publicznej. W zamian liczysz jedynie na zapewnienie możliwości prowadzenia działalności gospodarczej w przewidywalnych warunkach, na przejrzystych i jednoznacznych zasadach. 

Faktycznie jednak, po 6 latach wyniszczającej batalii sądowej z urzędnikami, którzy raczej powinni Cię wspierać, (którą to batalię w zasadzie chyba nawet wygrywasz?!), siadasz na ławce, wyciągasz ustawę co to się Prawo Przedsiębiorców nazywa i czytając w art. 11 ust. 1., że: „jeżeli […] w sprawie pozostają wątpliwości co do treści normy prawnej, wątpliwości te są rozstrzygane na korzyść przedsiębiorcy […]” zachodzisz w głowę – dlaczego akurat ta apteka w Kamieńcu?

DOBRO PACJENTÓW

Do świadomości społecznej, urzędniczej i sędziowskiej musi przebić się i zagości na stałe głębokie przekonanie, że przepisy prawa farmaceutycznego zostały powołane do życia jedynie ze względu na dobro pacjentów. Po to aby chronić ich bezpieczeństwo oraz zdrowie. Jak mantrę należy powtarzać, że skoro rynek farmaceutyczny jest tak silnie regulowany jedynie w celu ochrony interesów pacjentów, to właśnie te wartości powinniśmy mieć na względzie interpretując wspomniane regulacje prawne.  

list pacjentów apteki w Kamieńcu do łódzkiego WIF

Czy w interesie mieszkańców Kamieńca jest, aby w dobie pandemii zostali oni pozbawieni działającej od 15 lat apteki,nota bene jednej z dwóch w aglomeracji? Czy wskazanym jest aby ze względu na bezduszność urzędzniczą osoby schorowane, starsze i cierpiące zostały pozbawione możliwości zakupienia niezbędnych medykamentów, wtedy gdy tego najbardziej potrzebują? Czy w ogóle powinniśmy mieć wątpliwości, której ze zderzających się wartości – zdrowiu pacjentów czy urzędniczemu formalizmowi, powinniśmy dać prym? 

A co na to inspektor Romuald Boguszewski? W ponurej ciszy swojego gabinetu przygotował właśnie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa prowadzenia obrotu produktami leczniczymi bez zezwolenia.  

Wpis Burmistrza Kamieńska na Fb